WORLD WITH COVID-19 EMPTY STORES, FARMERS, AND HUNTERS
16 marca, 2020Don’t waste food!
19 marca, 2020Jak zawsze u nas w super cenie:
Dzisiaj nieco inaczej niż zwykle, ale jak wszyscy wiedzą okoliczności też są inne. COVID-19 w natarciu i wszystko wskazuje na to, że jeszcze trochę potrzyma nas w zamknięciu. Dlatego też postanowiłem podzielić się z Wami moimi przemyśleniami i pomysłami na to, jak najefektywniej wykorzystać to co macie w lodówkach czy zamrażarkach. Wszystko w duchu łowieckiego podejścia o jak najlepszym wykorzystaniu całości. Napiszę też, dlaczego nie warto kupować makaronu!
Pisząc ten tekst myślę o pokoleniu naszych babć, które z kilka prostych składników potrafiły przygotować wiele nie tylko prostych, ale i także smacznych potraw. W dawnych kuchniach nie marnowano jedzenia, szanowano warzywa, owoce i przede wszystkim mięso. Robiono zapasy, bo nie było supermarketów. Wekowano warzywa, owoce, przygotowywano kompoty i sałatki, aby zachować smak i zapach letnich grządek i sadów na długo. Do dzisiaj pamiętam smak kompotu z truskawek, wiśni, gruszek czy jabłek których słoiki wypełniały spiżarnię. Na każdej wsi znajdowało się kilku gospodarzy, którzy mieli ule a co za tym idzie dostęp do miodu.
Szanowano zwierzęta! Nie mówię o pseudo szacunku jaki próbują pokazać nam pseudo ekolodzy tuląc się do zwierząt na pokocie, mówią o szacunku, który przejawiał się w wykorzystywaniu praktycznie każdej jadalnej część zwierzęcia. Każdy rozumiał, ile czasu i pracy kosztowało wyhodowaniu lub upolowanie kawałka mięsa który trzymał w dłoni. Zające które wisiały na balkonach zawieszano po to, aby mięso skruszało i nikogo ten widok nie dziwił. Nic nie mogło się zmarnować, bo rozumiano, że to właśnie zjedzenie go w całości było wyrazem szacunku. Na szczęście to podejście widoczne jest wciąż w części domów, gdzie szacunek do zwierząt przekazywany jest z pokolenia na pokolenia – czy to w rolnictwie, czy w łowiectwie.
W praktycznie każdej domowej spiżarni były podstawowe produkty takie jak kasza, mąka i warzywa. Nie robiono zapasów makaronów. Robiono zapasy mąki z których taki makaron można było przygotować w dowolnym kształcie i formie. Klasyczna krajanka to bowiem nic innego jak połączenie 100g mąki i 1 jajka. Nawet bez żadnych maszynek, z połączenie dwóch składników, wałka i stolnicy jesteśmy w stanie uzyskać ciasto, z którego można przyrządzić najlepszy (bo domowy) makaron. Grubość krojenia wedle uznania. Całość gotujemy 3 – 4 minut we wrzątku (w zależności od grubości). Można dodać dosłownie kapkę oliwy lub oleju i oczywiście szczyptę soli. Z tych samych składników co powyżej można przygotować lane kluski. Łyżka do 1,5 łyżki mąki w połączeniu z jednym jajkiem dadzą nam lane kluski. Szczypta soli, mieszamy widelcem i możemy całość wylewać na rosół czy jakąkolwiek inną zupę a nawet mleko.
Niezastąpione były też jajka! Wystarczy, że do mąkli i mleka dodamy jajka i wodę, a otrzymamy naleśniki. Szklanka mleka, szklanka wody, półtorej szklanki mąkli i dwa jajka – to przepis mojej mamy na klasyczne naleśniki które w moim domu goszczą do dziś. Na słodko, czy wytrwane, ze słonymi nadzieniami lub czymkolwiek sobie tylko wymyślimy. Do naleśników zresztą wrócę za chwilę, bo chciałbym na moment wspomnieć kilka słów o naszej narodowej dumie, czyli rosole! Pisałem już o nim zarówno w kontekście dawnej kuchni, jak i w kontekście polowań na grzywacze. Ostatnio po zamknięciu sezonu na pióro w mojej kuchni zagościł rosół z bażanta. Wystarczy mięso, warzywa i przyprawy. Pietruszka, marchew, cebula, seler, por, wolny ogień i czas. Prosto oraz smacznie. Tak powstaje rosół, który jest nie tylko świetną zupą samą w sobie, ale także bazą do innych zup czy do sosów. Zredukowany da nam bulion. Spokojnie można go mrozić.
Jednak rosół to nie tylko sama zupa. Otóż także mięso z rosołu ma niesamowitą ilość ponownych zastosowań. Można z niego przyrządzić zarówno kotlety, zastosować jako farsz do pierogów, zmielić na pastę do kanapek, przyrządzić pasztet, czy wykorzystać jako bazę do galarety. Jeden rosół, a tak wiele zastosowań. Zresztą to nie wszystko, bo z tego samego mięsa możemy przyrządzić także i krokiety. Wspomniane wcześniej naleśniki oraz mięso z rosołu i mamy kolejne danie! A co z warzywami, które zostały z rosołu? Są one bardzo niedoceniana i często wiele osób nie ma pomysłu przez co wszystkie lądują w koszu. Natomiast gdy następnego dnia będziemy przygotowywać pomidorową wystarczy ponownie do rosołu dodać nasze warzywa – seler, marchew i pietruszkę, oraz słoik domowego przecieru pomidorowego (ewentualnie puszkę pomidorów). Następnie zmiksować całość, a zwykła pomidorówka zamieni się w przepyszny i naprawdę bogaty krem! Niestety ludzkość wciąż nie znalazła smacznego zastosowania dla cebuli i pora z których po wygotowaniu zostają same włókna. Jeśli Wy znacie jakieś dobre zastosowanie to dajcie proszę znać.
Doceniano też kości! Podczas wiejskiego świniobicia lub gdy myśliwi pozyskują zwierzynę mamy dostęp nie tylko do mięsa, ale także i kości! Po podziale zawsze zostaje ich sporo. Możemy zastosować je dwojako – zapakować i zamrozić oddzielnie tak, aby mieć później dostęp do świetnej bazy na zupy! Ogórkowa na kościach z dzika, pomidorowa na kości z sarny, krupnik czy wiosenna zupa jarzynowa. Znów te same składniki i masa nowych możliwości! Jeśli przygotowujemy wędzonki to również możemy uwędzić nie tylko żeberka, ale też same kości. Nadadzą się idealnie na grochową, kapuśniak czy fasolową. Inni obgotowują je wszystkie razem, aby następnie oddzielić od nich mięso, które zmielone zamieni się w przepyszny pasztet! Co z wywarem po gotowaniu? Wywar, który zostanie nada się idealnie na krupnik! Jego wylanie powinno być karalne!
Wierzę w to, że jako społeczeństwo będziemy w stanie nauczyć się ponownie szanować to co daje nam ziemia, wracając do naszych korzeni. Wykorzystywanie w całości tego co daje nam natura, z naszych lokalnych składników, to coś co powinno ponownie zagościć w naszych kuchniach i domach. Kupujmy lokalnie, wspierajmy nasze lokalne gospodarstwa i rolników, dbajmy o zwierzynę i polujmy. Doceniajmy dziczyznę, wykorzystujmy w całości jedzenie tak jak dawniej robili to nasi dziadkowie i pradziadkowie. Natomiast jeśli chcecie popodglądać jak moja żona stosuje te reguły gotując dla całej naszej rodziny zerknijcie na jem profil – Jedz, jedz, dokroję.
Darzbór!
Related posts
This website uses cookies to improve your experience. By using this website you agree to our Data Protection Policy.Read moreWe use cookies to ensure that we give you the best experience on our website. If you continue to use this site we will assume that you are happy with it. Używamy plików cookie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Jeśli będziesz nadal korzystać z tej strony, zakładamy, że jesteś z tego zadowolony.OkRead more / Czytaj więcej