Zimowe polowanie na zające
4 grudnia, 2018Is it an act of grace or a mass deer murder?
11 grudnia, 2018Myśliwi w Holandii nie mają prostego życia. Pomimo tego, że dysponują sporymi terenami i malowniczymi łowiskami to co chwila muszą toczyć walkę o zwierzęta i przyrodę.
Zgodnie z danymi Jagers Vereniging 2,5 miliona hektarów powierzchni Holandii to tereny łowieckie na których poluje 27 000 myśliwych działających w 300 stowarzyszeniach myśliwskich zwanych Wildbeheereenheden – w skrócie WBE. Każde WBE poza zrzeszeniem myśliwych aktywnie zajmuje się dbaniem o przyrodę i poprawianiem warunków bytowania zwierzyny. Co roku każde z nich prowadzi chociażby zalesienia spędzając średnio 500 godzin na pracach w łowisku.
Pomimo tego że ponad połowa Holendrów (53% ) uważa że z zasobów naturalnych powinno się korzystać w sposób zrównoważony, to w samej Holandii można polować tylko na zwierzynę drobną i to z ogromnymi ograniczeniami. Przepisy są bardzo restrykcyjne, co jakiś czas pojawiają się także coraz to ciekawsze ideologie na temat łowiectwa.
Przewiń w dół do następnej części
Jedną z najbardziej znanych kwestii jest pewien bardzo znany eksperyment z 1999 roku dotyczący całkowitego zakazu polowania na gęsi gęgawy. Na samym początku jego trwania ekolodzy ogłosili wielki sukces aż tu nagle populacja gęsi poszybowała w górę tak, że trzeba było podjąć bardzo drastyczne środki. I tak oto w trosce o bezpieczeństwo lotnisk i ruchu lotniczego, gęsi zagazowano. Wystarczyło poczekać na okres, w którym gęsi były pozbawione możliwości latania. Wtedy to zostały zapędzone do komór gazowych, a jeden z pracowników odkręcił kurek z gazem. Jak większość z Was ja również mam z tym ogromny problem natury moralnej i takie zachowanie moim zdaniem jest straszne i niedopuszczalne.
W chwili obecnej Holandia boryka się z kolejnym trudnym do rozwiązania problemem jakim są jelenie w rezerwacie natury Oostvaardersplassen. Jakiś czas temu portal niedziela.nl powołując się na dane z nos.nl poinformował, że rozważany jest odstrzał 1830 jeleni żyjących na terenie wspomnianego wcześniej rezerwatu. O odstrzał występował holenderski urząd Staatsbosbeheer zarządzający holenderskimi lasami i rezerwatami przyrody. Dziś jak podaje niedziela wiemy, że zapadła ostateczna decyzja i sędziowie z prowincji Lelystad odrzucili argumenty przeciwników odstrzału.
Sąd rozpatrywał bowiem sprawę na prośbę trzech organizacji, które twierdziły, że istnieją rozwiązania alternatywne. O rozwiązaniach alternatywnych nie było jednak mowy od dawna, gdy wspomniany kryzys narastał. Dla każdego kto rozumie jak funkcjonuje przyroda powinno być zrozumiałe, że jeśli na jakimś terenie mamy do czynienia z kilkoma osobnikami przeciwnej płci to osobniki te zaczną się rozmnażać. Rok, w rok, przez kolejne lata bez naturalnych wrogów, bez myśliwych mogących regulować ich liczbę jelenie w rezerwacie rozmnażały się, aby osiągnąć taki stan populacji w którym cały żyjący tam gatunek jest zagrożony.Już zeszłej zimy odstrzelono około 60% populacji, bo jelenie cierpiały męki z powodu głodu. Jestem nawet bardziej niż pewny, że wtedy nie było chętnych, aby je dokarmiać. Podobno argumentem przeciwko jest troska o zwierzynę, która cytuję „nie wymaga sztucznej interwencji”. Tłumaczą, że natura jest brutalna, a kiedy warunki atmosferyczne są trudne to jest oczywistym, że najsłabsze zwierzęta umierają.
Przewiń w dół do następnej części
Jak zepsutym człowiekiem trzeba być, aby w pełnej świadomości, w ostatnich chwilach życia zwierzęcia, wiedząc, że to nie ma dostępu do pożywienia skazywać te zwierzęta na śmierć głodową.
Czy tam ma wyglądać nowoczesna ekologia? Czy tak mają wyglądać tak zwani przyjaciele braci mniejszych? Tacy ludzie nie tylko nie opiekują się zwierzyną w ciągu całego jej życia, ale nawet w chwili, gdy ta będzie umierać w męczarniach z zimna, głodu i mrozu będą mówić “uratowaliśmy zwierzęta przed myśliwym”. Przecież to jest chore i złe!
Współczuję kolegom myśliwym mieszkającym w Holandii którzy muszą patrzeć na to jak najpierw traktuje się gęsi, a potem całość powtarza się raz jeszcze z jeleniem doprowadzając to piękne zwierzę praktycznie do śmierci głodowej. Oczywiście wszystko pod okiem pseudo ekologów stojących na straży moralności i etyki którzy tylko i wyłącznie dlatego nie mają krwi zwierząt na rękach, bo noszą grube przeciwgazowe kombinezony. A wystarczyłaby zrównoważona gospodarka łowiecka.
Darz Bór!