![](https://turowskikrzysztof.com/wp-content/uploads/2019/11/car.jpg)
Czy powinniśmy bać się polowań?
18 listopada, 2019![](https://turowskikrzysztof.com/wp-content/uploads/2019/12/obrobione-77.jpg)
ASF i skok na zachód
5 grudnia, 2019„Jestem przeciwny realizowaniu polowań na terenie Sopotu” takimi słowami, wypowiedzianymi przez prezydenta Sopotu pana Jacka Karnowskiego zaczyna się wprowadzenie do artykułu w portalu naszemiasto.pl. Jak podaje portal, prezydent wskazał, że Sopot pełni rolę rekreacyjną, jest miastem odwiedzanym przez turystów, uwielbianym przez biegaczy, rowerzystów i zależy mu na tym, aby w mieście było bezpiecznie. Dodatkowo w gminie Łagiewniki (oddalonej o prawie 500 km od Sopotu) jakiś czas temu zdarzył się wypadek z udziałem myśliwego i właśnie to miałoby być głównym powodem, dla którego pan prezydent chce pozbyć się z miasta myśliwych. Myślę, że chciał pozbyć się łowiectwa z Łagiewnik, ale że ręce prezydenta nie sięgają aż do dolnośląskiego, więc chyba stwierdził, że zrobi to u siebie. Co ciekawe wszystko wskazuje na to, że nie ma zielonego pojęcia jaką głupotę robi.
Sopot znajduje się w strefie WAMTA (Wider Area for Medium Term Actions), która to jest obszarem graniczącym ze strefą żółtą zagrożoną wirusem ASF. Z wirusem nasz kraj (w tym głównie PZŁ) zmaga się już od kilku lat i jak widać po ostatnich wydarzeniach, niestety tę walkę przegrywamy. W ciągu ostatnich kilku dni wirus magicznie przeskoczył z wschodniej i centralnej polski do lubuskiego na zachodzie. Panu prezydentowi takie rzeczy nie dają do myślenia, i chyba stwierdził, że sopocką populację dzików otoczy opieką. Nie pozwoli do nich strzelać, będzie je łapał w odłownie i wywoził z dala od granic administracyjnych Sopotu. W sumie to nie powiedział, gdzie dokładnie je wywiezie i kto zechce je przyjąć. Powiedział, to powiedział, na cholerę drążyć temat. Możliwe, że po prostu nie wiedział, że prawo dopuszcza w takich przypadkach tylko farmakologiczne uśmiercanie złapanych dzików a nie ich transport. Chyba woli, żeby dziki otrzymały śmiertelny zastrzyk z rąk lekarza weterynarii, gdy będą zamknięte w ciasnej klatce. Zresztą po co zjeść, lepiej stworzyć odpady do utylizacji. To trochę jak działania holenderskich ekologów, którzy gazują gęsi. My w Sopocie będziemy zapędzać dziki do klatek, aby je tam uśmiercać i utylizować. Wszystko w służbie ekologii.
Druga kwestia to wspomniane przez prezydenta piękno Sopotu, które to tak bardzo leży mu na sercu. Za idealny przykład tego co czeka Sopot mogą posłużyć tereny wojskowe, z których to jakiś czas temu myśliwi zostali wyproszeni na prośbę ówczesnego ministra obrony narodowej, pana Macierewicza. Tak, są w naszym kraju takie miejsca, które od jakiegoś czasu są przed myśliwymi zamknięte. W tych miejscach, gdzie populacja dzików od dawna była redukowana przez myśliwych przez pierwsze kilka miesięcy po zaprzestaniu polowań niewiele się zmieniało. Wszystko do czasu pojawienia się wiosny, a z nią młodych tzw. pasiaków. Po wiośnie przyszło lato, po lecie jesień i kolejne narodziny. Na początku, w pierwszym roku, na takim terenie działo się niewiele, czasem w nocy jakiś strażnik czy żołnierz zobaczył pojedynczego dzika lub małą watahę. Jednak nocą dziki zapuszczały się dalej i dalej niszcząc tereny. Nie pomagał hukinol czy inne odstraszacze. Dzików było więcej i więcej, aż w pewnym momencie ludzie zaczęli się ich naprawdę bać. Obecnie ochrona nie wychodzi nocą z budek strażników właśnie z obawy przed dzikami, żołnierze unikają nocnych spacerów poza oświetlonymi miejscami, żeby po ciemku nie natknąć się na lochy prowadzące, a tereny zielone po prostu nie istnieją. Wszystko wygląda jak zaorane przez traktor lub przekopane przez żołnierzy.
![](https://turowskikrzysztof.com/wp-content/uploads/2019/11/dzik-1024x576.jpeg)
Dokładnie taki los czeka Pański Sopot. Nie pomoże zaplanowane przez pana wywożenie dzików, bo nigdzie ich Pan nie wywiezie. Zostaje panu utylizacja, czyli najgorsze z możliwych rozwiązań, bo to absolutny brak szacunku nie tylko do zwierzęcia, ale także i do ludzi. Dlaczego? Bo najzwyczajniej w świecie zmarnuje pan tony jedzenia. Tam, gdzie wszyscy mówią o tym, ile jedzenia się marnuje pan chce wywalić je tonami na śmietnik! Proszę pomyśleć, ile ma pan osób, które są w ciężkiej sytuacji finansowej. Proszę stanąć przed nimi, spojrzeć im w oczy i wywalić do kosza jedzenie, bo właśnie to zamierza pan zrobić. Zakaz polowań to wypadki w komunikacji z udziałem dzikich zwierząt, szkody w uprawach rolnych, szkody w leśnictwie, szkody w zieleni i infrastrukturze miejskiej i ASF który niebawem może zniszczyć chlewnie i rolników w pana okolicy. Istnieje też duża szansa, że nie tylko wkurzy pan lokalnych rolników, ale spowoduje Pan lawinę procesów o odszkodowania, jeśli wirus pojawi się w ich chlewniach. To może spowodować gigantyczne koszty związanymi ze zwalczaniem ASFu. Wtedy zabite zostaną wszystkie (także i te zdrowe) zwierzęta z zapowietrzonego stada, a ich zwłoki będą musiały zostać zutylizowane. Całość terenu zostanie oczyszczona zdezynfekowana i zbadana laboratoryjnie, a inne gospodarstwa będą miały ograniczenia zarówno sprzedaży i wywozu świń czy wieprzowiny nie tylko do kraju, ale i poza granice.
Ciekawi mnie czy pana, a raczej miasto stać na ponoszenie powyższych kosztów które mogą być gigantyczne. Rozumiem, że łatwo wydawać nie swoje pieniądze, ale może warto czasem warto spojrzeć na świat z innej perspektywy i zastanowić się jakie konsekwencje będzie musiał Pan ponieść. Widzi pan tylko wierzchołek góry lodowej i wszystko wskazuje, że pana statek jest na kursie kolizyjnym, na szczęście jeszcze zdąży Pan odbić.
Darzbór
Image by Marion Wellmann from Pixabay
Photo by Lisa Fotios from Pexels