Forgotten hunting nightmares
6 sierpnia, 2018What if every hunter’s club had an electronic hunting book?
9 sierpnia, 2018[vc_row][vc_column][vc_wp_text title=”Od jakiegoś czasu poluję z kołem łowieckim które posiada elektroniczną książkę polowań i wypróbowałem ją na sobie więc mogę porównać ją z papierową. „]
Scroll down for eng. text.
Ponieważ mój blog jest coraz częściej czytany za granicą, to wpisy takie jak ten wymagają kilku słów wyjaśnienia – czym jest książka polowań i dlaczego z niej korzystamy.
Otóż Polska podzielona jest na 2503 obwodów łowieckich. Każdy z tych obwodów podzielony jest na co najmniej kilkanaście rejonów. Myśliwy, aby polować musi zaznaczyć swoją obecność w danym rejonie w książce polowań. Każdy odwód polowań musi posiadać własną książkę ewidencji polowań indywidualnych.
Warto dodać, że w jednym rejonie w tym samym czasie może polować tylko jeden myśliwy. Jeśli rejonów jest powiedzmy 17 a myśliwych 50 to łatwo zauważyć, że część osób po prostu nie ma dostępu do łowiska, ale dowiedzieć się o tym może dopiero po przyjechaniu do papierowej książki, która leży w jednym miejscu w odwodzie łowieckim. Myśliwi często pokonują wiele kilometrów, aby potem dowiedzieć się, że ich wymarzony rejon jest już zajęty. Co wtedy? Wracać czy jechać w inny wolny rejon?
Oto co stałoby się, gdyby także i Twoje koło łowieckie zaczęło jej używać.
Przewiń w dół do następnej części.
[/vc_wp_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_single_image image=”7707″ full_width=”1″ opacity=”100″ animated_svg=”1″][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_wp_text]
Po pierwsze jako myśliwy oszczędzisz czas i pieniądze. Nie wszyscy mają ten komfort, że mieszkają w łowisku, lub niedaleko. Jeśli myśliwy mieszka w mieście to często do łowiska ma kilkadziesiąt kilometrów. Musi więc wsiąść w swój samochód i jechać do łowiska, aby wpisać się do książki. Często zdarza się, że miejsce, w którym chciał polować jest już zajęte. Zostaje więc w innym, wolnym rejonie, w którym niekoniecznie chciał polować. Traci sporo czasu na dojazdy do książki i pieniądze na paliwo. Nawet lokalni myśliwi muszą pokonać kilka kilometrów, aby do książki dojechać. To dodatkowe kilometry które trzeba pokonać.
Po drugie miałbyś swoją książkę zawsze przy sobie. Książka elektroniczna to aplikacja działająca na przeglądarkach internetowych i smartfonach. Nawet siedząc w pracy miałbyś dostęp do książki i widziałbyś czy miejsce, w które chcesz się wybrać jest zajęte. Kilka kliknięć i wiesz, gdzie będziesz wieczorem.
Po trzecie lepiej poznasz łowisko. Elektroniczna książkę polowań to także i mapa obwodu z naniesionymi urządzeniami łowieckimi. Nie wszyscy znają obwód na pamięć. Urządzenia pojawiają się i czasem znikają np. przeniesione w inne miejsce. Dzięki elektronicznej książce polowań każdy jest na bieżąco i jeszcze lepiej poznaje łowisko w którym poluje. Gość, czy młody myśliwy nie zgubi się, bo czuwa nad nim lokalizator GPS.
Po czwarte wszyscy oszczędzają czas. Mówiąc wszyscy naprawdę mam na myśli wszystkich – od myśliwego, który nie musi jechać do książki , po łowczego który ma zawsze gotowe raporty odnośnie ilości pozyskanej zwierzyny, do innych członków zarządu czy komisji rewizyjnej. Masa dokumentów generuje się automatycznie.
Po piąte zawsze wiesz, ile zwierzyny zostało do pozyskania w planie. Wystarczy, że spojrzysz na statystyki i widzisz, jak wygląda roczny plan i ile sztuk pozostało do pozyskania. Myśliwy ma raport zawsze w kieszeni. Dodatkowo każdy wie, ile dokładnie zwierzyny pozyskał i ile jeszcze może. Nie musi szukać papierowych dokumentów. System pamięta to za niego.
Po szóste zawsze możesz zmienić swój rejon polowań. Jak często widziałeś zwierzynę w innym rejonie niż w tym w którym polujesz? Jak często żałowałeś, że nie możesz przejść 100 czy 200 metrów dalej. Elektroniczna książka polowań pozwala CI zmienić rejon polowania i po kilku kliknięciach, jeśli drugi rejon jest wolny możesz się na niego przepisać. Wreszcie książka jest dla Ciebie a nie Ty dla książki.
Po siódme nie blokujesz łowiska, jeśli nie polujesz. Życie potrafi przynieść różne niespodzianki i czasem nawet najlepiej zaplanowane łowy mogą nie dojść do skutku. Jeśli wpisałeś się do książki wcześniej to w przypadki książki papierowej ciężko to cofnąć. W książce elektronicznej możesz to zrobić z każdego miejsca na świecie. Wystarczy Internet i już zwalniasz łowisko, na które może wpisać się ktoś inny.
Po ósme mniej kłusownictwa. Jesteś strażnikiem łowieckim i masz w łowisku kłusownika, którego ciężko namierzyć? Jeśli w rejonie obok pada strzał, to szybki wgląd w książkę i już wiesz, że to nikt z koła, bo nikt się nie wpisał. Książka elektroniczna pomaga w wykryciu takiego człowieka.
Po dziewiąte więcej bezpieczeństwa. Książka papierowa nie sprawdzi za Ciebie czy ktoś jest wpisany w rejon. Małe niedopatrzenie, podwojony wpis i do jednej watahy dzików podchodzi dwóch myśliwych naprzeciwko siebie. O tragedię bardzo prosto. Książka elektroniczna powie CI o tym, że ktoś jest już wpisany w danym rejonie.
Po dziesiąte system przemówi za ciebie. Jesteś łowczym i musisz przekazać szybko ważny komunikat? Możesz użyć elektronicznego systemu powiadamiania zintegrowanego z książką i każdy otrzyma od Ciebie smsa z informacją.
Przewiń w dół do następnej części.
[/vc_wp_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_single_image image=”7311″ full_width=”1″ opacity=”100″][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_wp_text]
Oczywiście takie rozwiązania to pewny koszt które koło łowieckie musi ponieść, ale czy nie są to nakłady które zwracają się z nawiązką dla wszystkich?
Słyszałem także opinie przeciwników elektronicznej książki polowań którzy mówią, że te zabawki z GPSem to zaprzeczenie łowieckiej tradycji, że ludzie będą blokować nagminnie łowisko i że przede wszystkim starsi koledzy koledzy nie będą w stanie z niej korzystać.
Myślę, że CI którzy to mówią nie doceniają starszych kolegów z koła, a Ci spokojnie są w stanie opanować tę sztukę. Zresztą zawsze znajdzie się ktoś, kto mógłby im pomóc i zapewne pomoże.
Odnośnie blokowania łowiska – myślę, że przy odrobinie pracy można takie osoby nauczyć, że jest to zachowanie naganne i nie powinno mieć miejsca. Zresztą, jeśli ktoś chce blokować łowisko to będzie to robił bez względu na to czy książka jest elektroniczna czy nie.
W kwestii zaprzeczania tradycji łowieckich, no cóż zapewne kiedyś mówiono tak o półautomatach, jeszcze wcześniej o optyce, a jeszcze dawniej o polowaniu z jakąkolwiek inną bronią poza łukiem czy dzidą.
Gdyby każde koło zaczęło dziś używać elektronicznej książki polowań to w naszych łowiskach było by bezpieczniej, każdy oszczędziłby masę czasu i pieniędzy. Łowczy miałby mniej pracy, a myśliwy lepszy system do organizacji własnego polowania. Koło łowieckie zyskało by jeszcze lepszy sposób zarządzania polowaniami i gospodarką łowiecką.
A wy? Co myślicie o elektronicznej książce polowań?
Darz Bór!
[/vc_wp_text][/vc_column][/vc_row]