The last plastic Barbecue
31 maja, 2018First Children’s Day
4 czerwca, 2018[vc_row][vc_column][vc_wp_text title=”Odkąd zostałem ojcem moje życie całkowicie się zmieniło a dzień dziecka nabrał nowego znaczenia. Od teraz to mój syn otrzymuje prezenty. Tak było i tego dnia.”]
Pomimo tego, że poranek rozpoczął się od obowiązkowego szczepienia, to potem było już znacznie lepiej. Mój syn, dostał wielki prezent od firmy WADERA – naszego rodzimego producenta ciuchów do lasu dla dzieci, a od nas świetnego gadającego pluszaka.
Co prawda mój syn jest na tyle mały, że nie ma zbyt wielkich oczekiwań. Prezenty wciąż cieszą bardziej nas. Dla starszych dzieci jest już inaczej, a ten dzień mógł być dla nich dniem bardzo smutnym. Cześć z nich zapewne liczyła na to, że chociaż tego dnia uda się namówić rodziców na wspólny wyjazd w łowisko. Nic z tych rzeczy.
Przewiń w dół do następnej części
[/vc_wp_text][/vc_column][/vc_row][vc_row equal_height=”” background_type=”image” background_img=”6488″ background_effect=”parallax” shift_y=”0″ z_index=”0″][vc_column][vc_empty_space height=”140px”][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_wp_text]
Wielu z nas bacznie obserwuje kierunek zmian w prawie łowieckim. Nadal nie możemy pogodzić się z tym, że ich dzieci nie mogą brać udziału w rodzinnych tradycjach przekazywanych od pokoleń. Współczuję tym, którzy muszą powiedzieć i wyjaśnić to swoim nastoletnim dzieciom. Dzieciom, które pewnie od dawna wybierały się ze swoimi rodzicami do lasu a od jakiegoś czasu po prostu nie mogą. Nie wiedzieć czemu, zakłada się, że rodzice nie mają własnego rozumu i narażą swoje dzieci na widoki nie przeznaczone dla nich. Wiele osób nie dopuszcza do siebie myśli, że na polowaniu można nie oddać strzału. Dla dzieciaków często jest to największe marzenie – spędzić z mamą lub tatą chwilę na polowaniu.
W ostatnich dniach pojawiło się światełko w tunelu – że grupa posłów PiS złożyła projekt nowelizacji Ustawy Prawa Łowieckiego. W Internecie momentalnie zawrzało. Wiele osób sypało pomysłami a niektórzy mówili, że może to prezenta na dzień dziecka. Niestety, co można było przewidzieć zmiany dotyczą tylko i wyłącznie sposobu szacowania szkód. Rolnicy wracają do składania wniosków o szkody łowieckie do zarządców lub dzierżawców obwodów łowieckich. W kwestii samego procesu szacowania mowa o obecności poszkodowanego rolnika, myśliwego oraz przedstawiciela wojewódzkiego ośrodka doradztwa rolniczego.
Linijkę poniżej czytamy, że niestawiennictwo takiego przedstawiciela nie wstrzymuje dokonania szacowania szkód
Zastanawia mnie, czy jeśli sejm przegłosuje tę poprawkę, to czy ktokolwiek, kiedykolwiek takiego przedstawiciela na polu zobaczy? Nawet i bez tego wpisu o obecność sołtysa na polu było ciężko. Sołtysi buntowali się i mówili o tym wprost i nawet my myśliwi się temu nie dziwiliśmy. Patrzyliśmy na to wszystko z ciekawością, zastanawiając się co będzie dalej. Długo nie trzeba było czekać, bo już po 3 tygodniach jak podaje portal wp.pl minister Kowalczyk przemówił:
Henryk Kowalczyk zwrócił się w piśmie do szefa związku łowieckiego z „uprzejmą prośbą”, by myśliwi „zawierali porozumienia z rolnikami w drodze ugody” na podstawie kodeksu cywilnego, „poza procedurą dochodzenia odszkodowania wskazaną w ustawie – Prawo łowieckie”.
Trzy tygodnie, czyli dwadzieścia jeden dni kalendarzowych, czyli piętnaście dni roboczych. Tyle czasu zajęło zaobserwowanie, że te zmiany nie mają racji bytu a sołtys czy gmina mają szacowanie szkód w głębokim poważaniu.
Zastanawiam się jak to się dzieje, że tych którzy nie chcą pojawić się na polach i pracować na rzecz łowiectwa przymusza się do obecności ustawą, a tą samą ustawą zamyka się drogę do łowiectwa tym, którzy wprost nie mogą się doczekać wyjazdu na pole czyli dzieci.
Przewiń do następnej części
[/vc_wp_text][/vc_column][/vc_row][vc_row equal_height=”” background_type=”image” background_img=”6490″ background_effect=”parallax” shift_y=”0″ z_index=”0″][vc_column][vc_empty_space height=”140px”][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_wp_text]
Dziś sołtys nie ma gospodarstwa, często nie jest też rolnikiem, a krowę czy świnię ogląda w postaci mięsa mielonego czy karkówki na grillu. Śmieszne jest natomiast to, że 16 latek mógłby pracować w ubojni i na własne oczy widzieć jak jednego dnia zabija się dziesiątki krów czy świń które potem takim mielonym mięsem się stają. Natomiast po powrocie do domu, nie może pojechać na polowanie z rodzicami.
Może warto tak jak sołtysi zacząć głośno artykułować niektóre rzeczy. Nie liczmy na to że ktoś zrobi to za nas. Wyjdźmy poza nasze zamknięte grupy społecznościowe, fora czy prasę. Pokazujmy piękno łowiectwa i mówmy o tym co i dlaczego należy zmienić. Myślę, że należy działać i każdy z nas powinien myśleć co dobrego mogę zrobić dla promocji łowiectwa. Nawet jeśli nie chcemy tego robić dla nas, to zróbmy to dla dzieci które często o takim wyjściu marzą.
Czasem niewiele trzeba, aby spełnić dziecięce marzenia. Wspólne wyjście do lasu może być jednym z nich. Mam nadzieję, że niebawem władza przejrzy na oczy i zmieni także i ten przepis.
Darz Bór!
[/vc_wp_text][/vc_column][/vc_row]