Dyżury na miarę 21 wieku

by Krzysztof Turowski

Pilnowanie upraw to jedno z głównym zadań myśliwych podczas wiosny. Czas jest szczególnie trudny bowiem prognozy mówią o pięknej bezdeszczowej pogodzie, a dziki już ostrzą swój oręż na przysmaki pojawiające się na polach rolników. Nasze nocne dyżury w wielu kołach zarówno mogą, jak i pewnie wyglądają zupełnie inaczej – być zarówno bardziej efektywne, dokładne i skuteczniejsze. Jak to zrobić?  

O samym pilnowaniu upraw pisałem sporo w mojej książce “Staż z Pomysłem”. Zresztą znajdziecie tam o wiele wiele, więcej. Jest tak sporo informacji o tym, jak w sposób zarówno aktywny jak i pasywny chronić pola przed zwierzyną, a także cały roczny plan na pracę, myśliwych, stażystów czy nawet koła łowieckiego. Wracając jednak do samych dyżurów wszystko wskazuje na to, że przed nami dosyć trudny okres. 

Staz z pomyslem
O wiele więcej o łowiectwie znajdziesz w mojej książce – Staż z pomysłem.

Na polach jest bowiem bardzo, bardzo sucho, a ziemia to istny miał, pył i wiór. Prognoza, czy to krótko, czy długoterminowa nie zapowiada absolutnie żadnych opadów deszczu. Oczywiście zdarzają się miejsca, gdzie popada deszcz, jednakże to dosłownie kropla w morzu potrzeb. Rolnicy natomiast od dawna pracują w polach. Ziemniaki i kukurydza zostały w dużej mierze posadzone i zasiane. Specjaliści mówią, że gdy mamy do czynienia z rokiem o standardowym przebiegu pogody kukurydza wysiana w okolicach połowy kwietnia potrafi wschodzić nawet 12 – 15 dni. Wysiana w maju potrafi wschodzić po 7 dniach, ale teraz rok jest inny z uwagi na suszę. Teraz mamy do czynienia z ciepłymi i suchymi dniami. Brak śnieżnej zimy, opadów powoduje to, że zapasy wody w glebie są na niskim poziomie. To wszystko powoduje, że kiełkowanie może przeciągnąć się jeszcze bardziej w czasie. Wszystko to wiąże się z koniecznością pilnowania takich zasiewów i nocnych dyżurów myśliwych które jak wiemy mogą trwać nawet tygodniami. 

Dzisiaj w dobie nokto i termowizji dyżury mogą wyglądać zupełnie inaczej niż jeszcze w zeszłym sezonie. Przekonałem się o tym na własnej skórze dzięki kilku ostatnim nockom. Otóż dawniej, gdy księżyc był w fazie nowiu, a my nie posiadaliśmy jego własnej, kieszonkowej formy mogliśmy nie dostrzec dzików na końcu pola, a co dopiero mówić o skutecznym pilnowaniu kilku pól czy całego rejonu. Wszystkie, nawet najlepsze środki pasywne potrafią zawieść. Nawet najlepszy pastuch może mieć zanik zasilania, a nasz pech sprawi, że będzie to akurat TEN moment, w którym dziki podejmą próbę sprawdzenia co słychać na polu. Żaden nawet najlepszy odstraszasz nie zastąpi naszej obecności na polu. Oczywiście rolnicy poszukują coraz to lepszych i skuteczniejszych sposobów na zaprawianie nasion, jednakże nawet najostrzejsze papryczki chili dodane do nasion mogą nie wystarczyć. Co innego myśliwy wyposażony w takie rozwiązanie jak termowizor. 

W tym momencie wielu z Was zapewne powie, że osób, w kołach które mają tego typu urządzenia nie ma aż tak wielu. Kilka osób nie da rady dyżurować cały czas. Pomimo regulacji prawnych i ogromnej dostępności nie każdy będzie chciał i mógł wydać dosyć sporą ilość pieniędzy. Ale uwierzcie mi na to również jest sposób, a takie urządzenie jak termowizor naprawdę warto posiadać. 

Zacznijmy od tego, że skoro majątek koła jak wiemy nie jest własnością prezesa, skarbnika, łowczego czy jakiejkolwiek jednej osoby. To coś z czego korzystają wszyscy myśliwi i co jest własnością wszystkich i do czego prawo mają wszystkie osoby. Skoro taką rzeczą może być ambona, paśnik w lesie, łóżko i telewizor na kwaterze, to dlaczego nie mógłby być nim taki przedmiot jak termowizor? 

Myśliwy wyposażony w takie narzędzie jest w stanie spokojnie jednej nocy, podczas jednego dyżuru jednym ruchem dłoni sprawdzić uprawę ciągnącą się na dwa kilometry przed i dwa kilometry za sobą. Wie to, bo sam używam takiego narzędzia jak Pulsar XP50. W połączeniu z nasadką czy lunetą nokto, czy termowizyjną daje to nam myśliwego, który dokładnie wie nie tylko gdzie, ale także i co ma przed sobą. Widzimy nie tylko ilość dzików, ale także jakie to dziki dzięki czemu możemy uniknąć przykrej niespodzianki… 

Mając takie narzędzie, które mogłoby wędrować z rąk do rąk w połączeniu z odpowiedzialnym podejściem użytkownika otrzymujemy niesamowite możliwości ochrony upraw. To następnie pozwoli nam znacznie zredukować koszty późniejszych odszkodowań. Druga kwestia to sama cena i możliwość odliczenia Vat, a w niektórych przypadkach nawet włączenia w koszty (jeśli koło prowadzi działalność gospodarczą). W takich przypadkach koła łowieckie mogą dać dodatkowe narzędzia swoim myśliwym, dzięki którym Ci jeszcze lepiej będą realizować zadania jakie zostają na nich nałożone. 

Po samym okresie dyżurów sprzęt może być nadal wykorzystywany przez wszystkich członków koła. Najważniejsze to opracowanie zasad na jakich każdy mógłby z tych urządzeń korzystać w ramach potrzeb i możliwości. Przed nami czas walnych zgromadzeń, liczenia budżetów i plany na przyszłość. Może warto przeanalizować dokładniej kwoty odszkodowań i sprawdzić czy nie warto zainwestować w zakup takich urządzeń. Może zwrócić się szybciej niż tego byśmy się spodziewali. Zresztą, jeśli jeszcze nie widzieliście, jak wygląda świat w termowizji możecie to śmiało zobaczyć na moim filmie. 

Na zakończenie dodam też, że fakt posiadania termowizji czy noktowizji nie narzuca na nas obowiązku pociągania za spust w każdej sytuacji. Wręcz przeciwnie dzięki tym urządzeniom wiemy jeszcze lepiej co znajduje się przed lufą, ale także i za celem. 

Darzbór!

You may also like

Select your currency
PLN Złoty polski
EUR Euro