Na trzecią nóżkę
28 grudnia, 2019Jakie mamy rodzaje czoków?
21 stycznia, 2020W roku 2019 łowiectwo i myśliwi wielokrotnie byli tematem numer 1 w mediach. Począwszy od odstrzału żubrów w Puszczach Boreckiej i Knyszyńskiej, akcji umieszczania dzików na profilowych zdjęciach w sieci, wniosku o umieszczenia łowiectwa na liście dziedzictwa UNESCO, poprzez masowe blokowania polowań i ASF w województwie lubuskim. Zainicjowano także zmiany w formie specustawy w sprawie zwalczania ASF-u. Czy zmiany te oznaczają likwidację Polskiego Związku Łowieckiego i łowiectwa jakie znamy? Co czeka nas w 2020 roku? Jedno jest pewne – jesteśmy w stanie wojny…
Rok 2020 zaczyna się od dyskusji o utracie samorządności. Wielu myśliwych obawia się o to, że jest to początek końca PZŁ. Obwiniamy za ten stan rzeczy wszystkich na około nie widząc własnych błędów. Jedno jest pewne, ten rok będzie rokiem zmian. Zmian, na które sami sobie zapracowaliśmy tocząc niepotrzebne, wewnętrzne rozgrywki, jakie chociażby miały miejsce na szczeblu NRŁ. Nikogo nie powinno dziwić to, że w pewnym momencie ktoś powiedział basta. Jeśli nie potrafiliśmy sami zadbać o stabilność naszej własnej organizacji ktoś inny zrobi to za nas. Z resztą tak czy inaczej zawsze podlegaliśmy i będziemy podlegać pod tego, czy innego ministra, a nasze działania regulowały i regulują ustawy, czy rozporządzenia. Sam nasz statut mówi wprost „Zadania Zrzeszenia określa ustawa.” Prędzej, czy później coś musiało się zmienić i patrząc na inne możliwości, czy pomysły które krążyły w mediach, to groźba całkowitej zmiany modelu łowiectwa jaki znamy była bardzo bliska. Nawet najczarniejszy scenariusz, który wiązałby się z całkowitym zakazem polowania mógł się spełnić.
Musimy pamiętać, że przeciętnego myśliwego interesuje zazwyczaj tylko jedno: gdzie i na co będzie mógł polować. Przeciętny myśliwy nie analizuje zapisów statutowych, ustaw czy uchwał. Dla niego jest istotne, kiedy otrzyma odstrzał. W tym roku nabiera to szczególnego znaczenia, bowiem rok 2020 jest rokiem dzierżawy obwodów łowieckich. Nie jesteśmy jeszcze do końca pewni jak wyglądać będą nie tylko granice obwodów. W wielu przypadkach ulegną zmianie poprzez dostosowania do granic województw, ale nie jest powiedziane, że to jedyne zmiany. Zmienić może się także sposób w jaki koła będą je dzierżawić przez co niektóre koła stracą swoje obwody. Są koła, które mają w dzierżawach więcej niż dwa obwody i wszystko wskazuje na to, że ich liczba zostanie ograniczona do dwóch. Nikt nie wie, ile obwodów zmieni dotychczasowych dzierżawców. To, że takie zmiany będą jest pewne.
Wracając jednak do specustawy. Ustawa ma wprowadzić kary za umyślne i celowe utrudnianie wykonywania polowania. Wielu mówi, że czekało na takie rozwiązanie i że jest to nasza wygrana. To nie jest nasza wygrana, to nasza wielka porażka! Musimy mieć specjalny zapis w prawie żeby wykonywać coś, co nie tylko jest legalnym działaniem, ale nawet i zaleceniem rządu, czyli obywateli. Potrzebujemy mieć zabezpieczenie w formie kary więzienia na terrorystów, bo nie potrafimy sobie z nimi poradzić w żaden inny sposób. To nasza największa porażka i potwierdzenie tego że najzwyczajniej w świecie zmarnowaliśmy ostatnich kilka lat. Nasze główne statutowe zadanie – „promowanie idei łowiectwa polskiego w kraju i za granicą” nie było realizowane w taki sposób abyśmy mogli realizować zadania jakie nakładał na nas rząd, czyli społeczeństwo. Okazuje się, że teraz musimy się tłumaczyć z czegoś co jest normalne i legalne, walcząc o to w specjalnych ustawach. To tak jakby jakaś grupa społeczna chciała od jutra blokować jazdę po rondach, jako coś niewłaściwego, uniemożliwiając na nie wjazd. Mało tego mówiąc, że chcą tylko patrzeć kierowcom na ręce i są zwykłymi spacerowiczami, a kierowcy musieliby wprowadzać prawo, zakazujące blokowania przejazdu przez rondach. Jazda po rondach była, jest i będzie czymś normalnym i legalnym, zatem dlaczego ktoś miałby wprowadzać specjalne kary za utrudnianie takiej jazdy? Z łowiectwem niestety tak musimy postępować. Jeśli rondo jest zbytnią abstrakcją to wyobraźmy sobie, że ktoś mówi, że od jutra nie godzi się na sprzedaż i spożycie kaszanki, bo ta robiona jest z krwi zwierząt. Dodatkowo blokuje wyjście ze sklepu każdemu kto kupił tam kaszankę mówiąc, że ma prawo stać na chodniku przed drzwiami i nie robi niczego złego. Ilu osobom puściłyby nerwy? Ile mielibyśmy kłótni czy przepychanek? Czy wtedy media zareagowały by tak samo, jak w przypadku myśliwych? Patrząc na to co się dzieje kto wie może za parę lat będziemy świadkami piętnowania za jedzenie mięsa i będziemy musieli żądać zmian w prawie, aby czuć się bezpiecznie wychodząc ze sklepu mięsnego. Póki co mamy zmiany w prawie łowieckim i niestety na obecny stan rzeczy zapracowaliśmy sami różnymi dziwnymi zachowaniami, w tym także publikacją zdjęć z upolowaną zwierzyną w sieci.
Niektórym może się wydawać, że wszystko jest dobrze, że przecież polujemy, pracujemy w łowiskach, a tylko od czasu do czasu ktoś komuś zablokuje polowania. Nie, to wojna. Wojna, którą prowadzą z nami organizacje eko-terrorystyczne i wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek! To nie tylko blokowanie polowań, to nie tylko groźby w sieci, ale także niszczenie dobra i mienia PZŁ. To także stwarzania zagrożenia dla życia i zdrowia ludzkiego – podpiłowania nóg w ambonach, aż po pozostawienie w jednej niewybuchu. Gdy ich bronią jest nienawiść naszą powinna być edukacja!
Musimy odczarować łowiectwo. Musimy mówić jednym głosem z rolnikami. Musimy wykorzystać ten rok i pokazać, że łowiectwo nie polega na tym, co słyszą od pseudo ekologów. Musimy pokazać jaka jest rola łowiectwa w społeczeństwie i co stanie się, gdy nie będzie polowań. Nie przekonamy naszych przeciwników, ale powinniśmy trafić do tych, którzy są po środku, którzy nie są ani za ani przeciw.
Ciężko jednoznacznie powiedzieć jaki będzie rok 2020. Uważam, że powinien być rokiem edukacji, przemyśleń i zmian. Powinniśmy zmienić sposób w jaki odbiera nas społeczeństwo, bo obecne jesteśmy traktowani jako grupa, która dla zabawy wychodzi do lasu strzelając na prawo i lewo do czego popadnie, co jak wszyscy wiemy jest kłamstwem powtarzanym i utrwalonym przez pseudo ekologów. Dla przeciętnego kowalskiego myśliwy to otyły, pijany starszy mężczyzna z wąsem, z którym w mediach walczą prawdziwi obrońcy przyrody udając że ratują naturę. Musimy zmienić ten stereotyp i pokazać, jak wygląda prawdziwe łowiectwo. Musimy zacząć proces edukacji zaczynając od nas samych – myśliwych.
Niech rok 2020 będzie rokiem, w którym zrobimy własny rachunek sumienia, powiedzenia mea culpa, a następnie naprawy tego, co powinno zostać naprawione na każdym poziomie naszej organizacji. Nie wolno nam tego zmarnować, bo za rok może nie być co naprawiać.
Darzbór!