Czy to koniec polskiego łowiectwa?
25 września, 2019(Nie)smaczne mięso.
22 października, 2019Dwa tygodnie temu miałem przyjemność wziąć udział w bardzo ciekawym wydarzeniu. Otrzymałem specjalne, ekskluzywne zaproszenie od wydawnictwa Znak na premierę książki „Antyterroryści. Polskie elitarne służby specjalne w akcji”. Najbardziej jednak zaintrygowało mnie miejsce, w którym całość miała się odbywać wraz z planem na ten dzień. Czekało na nas bowiem szkolenie ze strzelania prowadzone przez antyterrorystów.
„Poznajecie ludzi, którzy biorą udział w operacjach najwyższego ryzyka.
Polska to wschodnia granica Unii Europejskiej, skrzyżowanie szlaków przerzutowych broni, narkotyków, handlu ludźmi i pojazdami. Mafie z wielu krajów czerpią tu ogromne zyski, a najwięksi twardziele polskiej policji próbują powstrzymać bezwzględnych gangsterów.
Strzelaniny, wojny gangów, podkładanie bomb i pościgi to codzienność polskich antyterrorystów. Teraz po raz pierwszy ujawniają tajniki swojej pracy.
Opowiadają o najbardziej niebezpiecznych i dramatycznych akacjach w swoim życiu oraz kolegach, których stracili w trakcie służby.
To historia bez cenzury opowiedziana z perspektywy ludzi, którzy każdego dnia ryzykują życie i toczą wojnę z największymi grupami przestępczymi w kraju.”
Na dokładnie taki opis trafiłem w momencie, gdy przed samą imprezą szukałem informacji na temat samej książki. Dużo do myślenia daje też wypowiedź Patryka Vegi którego raczej nikomu w tym kraju nie trzeba przedstawiać „Bez tej książki nic nie wiecie o dzisiejszej policji. Szczerze do bólu o twardzielach i świecie, który rządzi się swoimi prawami. Bez lukru i bez cenzury. Poznaj cenę, jaką płacą ci, którzy trzymają się zasad.”. Jak sami czytacie, zaproszenia na taką imprezę najzwyczajniej w świecie nie mogłem nie przyjąć!
Na strzelnicy tego dnia pojawiła się ekipa Black Bulldog. To organizacja, która na co dzień specjalizuje się w szkoleniach podstawowych i zaawansowanych dla Policji, Wojska czy Służb Mundurowych. Strzelectwo bojowe, techniki przeciw terrorystycznych, ochrona czy działania wywiadowcze – brzmi jak opis filmu, jednak dla nich to rzeczywistość. Był także gość specjalny któremu nie mogliśmy robić zdjęć ani nawet wiedzieć, jak naprawdę się nazywa. Wszystko z uwagi na to, że jest w czynnej służbie i np. przez naszą nieuwagę moglibyśmy narazić jego działania operacyjne. Atmosfera tajemniczości, broń, szkolenie antyterrorystyczne, przez chwilę poczułem się jak w filmie wspomnianego wcześniej Patryka Vegi.
Strzelaliśmy z tak zwanej klasyki służb – Glock 17 i AR-15. Trening oczywiście zaczął się od podstaw bezpieczeństwa, aby następnie przejść przez szkolenie z tego jak antyterroryści czy inne jednostki specjalne używają broni w akcji. Oczywiście pewnie powiecie, że ich szkolenie trwa wiele dni, tygodni czy miesięcy, a nasze trwało raptem kilka godzin. Oczywiście dla nas były to podstawy podstaw, jednak szkolenie wyjaśniało w jaki sposób poruszać się z bronią, w jaki sposób oddawać pewne i celne strzały w sytuacjach, gdy mamy np. więcej niż jeden cel. Oczywiście wszystko z dokładnym wyjaśnieniem i omówieniem.
Dodatkowo świetnym uzupełnieniem była także masa rozmów i historii, które spotkały tych prawdziwych antyterrorystów. Część z nich nawiązywała bezpośrednio do książki i sytuacji naprawdę krytycznych, a część była anegdotami czy wyjaśnieniem skąd w jednostkach specjalnych takie a nie inne nawyki. Jak dobrze pamiętacie z mojego spotkania z Andrzejem K Kisielem to bardzo lubię takie opowieści i takich historii mógłbym słuchać godzinami.
Oczywiście nasi instruktorzy w mgnieniu oka wyłapali kto z nas i do jakich celów używa broni palnej. Moje łowiectwo zostało zauważone już na samym początku z uwagi chociażby na samą postawę, podobnie strzelectw sportowe mojego przyjaciela Jarka, który tego dnia był tam ze mną. Od razu było widać, że Black Bulldog znają się na rzeczy i potrafią wychwycić nawet takie detale jak sposób ściągania spustu, press-check, skład, czy nawet chwy broni wyjaśniając przy okazji, jak i dlaczego w służbach robią to inaczej. Okazuje się, że nawet tak prozaiczna rzecz jak lufa w górę którą znamy z polowań tam nie może mieć zastosowania z uwagi na konieczność pracy w terenach miejskich pełnych bloków, okien i gapiów. Dzień pełen wrażeń i emocji!
Cieszę się z tego, że wydawnictwo Znak zaprosiło mnie na to wydarzenie. Serdecznie Wam za to dziękuję, bo zdobyłem cenną wiedzę strzelecką. Poznałem także nowych, wspaniałych ludzi, którzy dla bezpieczeństwa nas wszystkich są w stanie poświęcić nawet swoje własne życie. W świecie antyterrorystów nie ma miejsca na pomyłki, a to co dokładnie się tam znajduje możecie sprawdzić sami biorąc do rękę wspomnianą wcześniej książkę, którą serdecznie polecam
Darzbór!