Caliber .30-08
22 maja, 2019Do you know why venison is so expensive?
30 maja, 2019Jak zawsze u nas w super cenie:
Jakiś czas temu rozmawiałem z człowiekiem który oburzył się, gdy usłyszał że jestem myśliwym. Powiedział, że myśliwych nie szanuje, bo męczą zwierzęta. Bardzo się zdziwiłem, gdyż mój rozmówca był wędkarzem, który, jak sam siebie określił, jest wędkarzem etycznym, a nie mięsiarzem, bo złowione ryby zaraz wypuszcza. Nie mógł zrozumieć, gdy powiedziałem mu że to najgorsze z możliwych zachowań, bo ja w przeciwieństwie do niego, zjadam to co upoluję, nie męcząc niepotrzebnie zwierząt. Jego argumentem było to, że jedyne słuszne mięso to to ze sklepu bo tamte nie giną w męczarniach. Ale… czy aby napewno?
Istnieje pewna grupa mediów, które pomimo braku przychylności dla myśliwych i gospodarki łowieckiej, potrafią od czasu do czasu napisać prawdę dotyczącą przemysłowego chowu zwierząt, czy jakości mięsa ze sklepów. Kilka dni temu, trafiłem na jeden z artykułów na platformie weekend.gazeta.pl który już na samym początku uderza danymi dotyczącymi produkcji antybiotyków, gdzie aż 70% z nich trafia do zwierząt hodowlanych. Jednak nie te liczby szokują najbardziej, a opis roli jaką na rynkach spożywczych odgrywają chińscy producenci.
[wvc_facebook_page_box height=”400″ show_faces=”true”]
Wielokrotnie słyszałem pytanie o to dlaczego dziczyzna w sklepach jest taka droga. Myślę, że świadomy konsument powinien zadać inne pytanie – dlaczego inne mięso jest tak tanie! Liberti Stefano, w swojej książce “Władcy jedzenia. Jak przemysł spożywczy niszczy planetę” na której opiera się wspomniany artykuł mówi, o ogromnej roli chińskich producentów i braku świadomości konsumenta. Okazuje się, że w samych tylko Chinach żyje aż 700 milionów świń, czyli na jedno zwierzę przypadają na dwie osoby. Można wręcz pomyśleć, że świnie niczym krowy w Indiach są wszędzie. Tak jednak nie jest, bo świnie stłoczone są w małych klatkach. Ich życie, które powinno trwać 20 lat, trwa jedynie 6 miesięcy. Od narodzin do uboju wyrośniętej świni mija tylko 180 dni! Potem są zabijane, krojone i pakowane. Autor książki mówi “Kiedy zobaczyłem ten proces, na myśl przyszła fabryka samochodów. Tam też była linia produkcyjna, a każda osoba wykonywała jedną czynność. Było niebywale czysto. W chińskich zakładach kroili zwierzęta, a wyglądało to tak, jakby składali jakąś maszynę. Te zwierzęta de facto nie żyją, tylko są maszynami do produkcji mięsa. Nie widzą słońca, nie mogą się ruszać, są w klatkach. Jedzą. Defekują. A na końcu są zabijane. Jeśli jesz mięso, nie chcesz sobie tego wyobrażać. Wypierasz tę wiedzę i wolisz patrzeć na uśmiechnięte świnki z etykiet produktów. Tyle że one nie istnieją. Wiesz o tym, a jednocześnie nie chcesz wiedzieć.”
Oczywiście Chińczycy nie produkują tych świń dla siebie – to nasze rasy, na nasze europejskie rynki. Oczywiście w ich hodowlach znajdują się także i inne, czarne świnie. To rodzimy gatunek który przeznaczony jest dla bogatych chińczyków. Oni nie jedzą takiego mięsa jakie trafia na nasze rynki.
Dawniej, gdy mój dziadek hodował świnie to obornik wywożony był na pola aby użyźnić ziemię. Dzisiaj autor książki mówi, że wokół chińskich przedsiębiorstw powstają jeziora uryny i kału które są “ze względu na swój różowy kolor nazywane lagunami.” Takie zbiorniki są wysoce toksyczne i nie znajdziesz tej informacji na etykietach w markecie.
Natomiast wracając do samych antybiotyków, w artykule pojawia się pewne stwierdzenie które chciałbym tu zacytować w całości:“Jeśli na stosunkowo małej przestrzeni chcesz hodować dużo zwierząt, musisz prewencyjnie faszerować je różnego typu lekami: aby zminimalizować ich psychiczny dyskomfort i uniknąć chorób.“
Dzikim zwierzętom nikt nie podaje antybiotyków, nie mają dyskomfortu psychicznego bo nie są zamykane w klatkach. Nie boję się dać ich mięsa mojej rodzinie bo wiem że jest ono najwyższej jakości, nie wyprodukowane, a wyhodowane w naturalny sposób bez szkody dla środowiska.
W artykule pojawia się także stwierdzenie bardzo bliźniacze do tezy z książki ”Hipokryzja. Nasze relacje ze zwierzętami” autorstwa Andrzej G. Kruszewicza, którą moim zdaniem każdy powinien przeczytać. Otóż Liberti Stefano, również stwierdza, że “Ludzie zatracili kontakt z naturą.” dodając “Nie wiedzą, co to są sezony i kiedy jest czas zbiorów poszczególnych roślin, bo w supermarkecie zawsze wszystko jest. Może trzeba wprowadzić do szkół edukację w zakresie żywności.” Zgadzam się z tym stwierdzeniem i wiem, że my myśliwi już dawno wyszliśmy z inicjatywą edukacji ekologicznej wśród dzieci, młodzieży i dorosłych uświadamiając społeczeństwo że mięso nie jest z marketu, a zwierzę kiedyś żyło. Upolowane zwierzęta traktujemy z szacunkiem a nie jak przedmiot na linii produkcyjnej. Jedzcie dziczyznę, bo ta jest zdrowa i nie jest sztuczna! Jeśli nie możecie, to wybierajcie mięso od małych lokalnych wytwórców, kupujcie wiejskie jaja, produkty lokalne wspierając rodzimych rolników i nie dajcie się manipulować tym którzy mówią Wam że myśliwy jest zły, bo z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jesteśmy jedynymi prawdziwymi przyjaciółmi zwierząt i natury. Jeśli natomiast łowisz ryby, to zrób tak jak ja i złowioną rybę zjedz, bo jest ona o niebo lepsza i zdrowsza niż ta marketowa.
Darzbór
Źródło: http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,24816208,przyzwyczailismy-sie-do-taniego-miesa-ktore-jemy-dwa-trzy.html
Photo by Karol Wiśniewski from Pexels
Photo by Leah Kelley from Pexels
Photo by Matthias Zomer from PexelsRelated posts
This website uses cookies to improve your experience. By using this website you agree to our Data Protection Policy.Read moreWe use cookies to ensure that we give you the best experience on our website. If you continue to use this site we will assume that you are happy with it. Używamy plików cookie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Jeśli będziesz nadal korzystać z tej strony, zakładamy, że jesteś z tego zadowolony.OkRead more / Czytaj więcej