Dziknichiwa

by Krzysztof Turowski

Czy Ty i Twoi bliscy czują się bezpiecznie? Czy boisz się wychodzić na dwór wieczorem? Jeśli nie masz powodu do obaw, to ciesz się. Taki stan rzeczy może nie trwać długo… Pewne brytyjskie czasopismo donosi, że nie wszyscy mogą cieszyć się ciszą, spokojem i bezpieczeństwem w swojej okolicy.

Wyobraź sobie piękną, malowniczą wyspę Kakara u wybrzeży Japonii. Wiosną rozkwitają tam piękne drzewa wiśni oraz wiecznie zielone krzewy kamelii.

Wyobraź sobie też, że na tej wyspie nie ma ani jednego turysty, a lada moment może nie być ani jednego człowieka. Dodam, że nie stoi za tym żadna organizacja ekologiczna chroniąca jakikolwiek gatunek drzew, krzewów czy zwierząt. Nie zdarzyła się tam żadna katastrofa nuklearna, czy inny kataklizm. Wyspa jest zaludniona i ma stałych mieszkańców. Powód nadciągającego wyludnienia może Cię zaskoczyć.

Czasy samurajów minęły w Japonii bezpowrotnie, a japońscy mężczyźni przeszli przemianę – z wielkich wojowników do tak zwanych „soshokukei danshi” co oznacza „roślinożerni”. Za posiadanie broni palnej w Japonii grozi 10 lat więzienia, a każda, nawet najmniejsza wiatrówka wymaga pozwolenia, masy badań i testów. W gruncie rzeczy możemy uznać Japonię jako kraj całkowicie zdemilitaryzowany i pozbawiony łowiectwa.

Wydaje się, że o tym wszystkich dowiedziały się już dziki zasiedlające wspomnianą wyspę Kakara. Dzikom udało się już przepłoszyć turystów, którzy do niedawna chętnie odwiedzali ten uroczy zakątek kraju. Niszczą Japońskie uprawy kamelii i pola. Dzieci mieszkające na wyspie nie bawią się już na dworze z uwagi na ataki zwierząt. Niektórzy mieszkańcy uważają, że problem może rozwiązać jedynie ewakuacja z wyspy. Niestety, jak się okazuje problem ten zaczyna być odczuwalny w całej Japonii, a soshokukei danshi mają poważniejsze problemy, niż obrona własnych rodzin.

O tym, jak wielkim problemem może być dzik przekonali się także bojownicy ISIS, którzy to w ubiegłym roku, uzbrojeni po zęby wybrali się, aby przygotować zasadzkę około 80km od miasta Kirkuk w Iraku.Zasadzka nie udała się, bo terroryści naruszyli terytorium pewnej dziczej watahy. W starciu ISIS vs dziki poległo 3 terrorystów, a 5 zostało rannych.

W chwilach takich jak ta, zaczynam się zastanawiać jak bardzo niedoceniani jesteśmy my myśliwi. Przyzwyczailiśmy się do tego, że nasza ciężka praca polegająca na dbaniu o przyrodę, pilnowaniu zasiewów, ochranianiu pól nie jest zauważona przez innych. Poświęcamy tysiące godzin na naukę, treningi egzaminy, ćwiczenia, wyjazdy w łowiska, ochronę pól i coraz częściej słychać wśród nas głosy, ze w obliczu odzewu ze strony społeczeństwa nasza praca jest … daremna.

Nie wiem tylko, czy ludzie są na to gotowi.

Drodzy mieszkańcy wielkich miast – jesteśmy Wam bardziej potrzebni, niż Wam się wydaje. Polujemy etycznie, z dbałością o bezpieczeństwo, wykonując zadania nałożone na nas przez ministra środowiska. W zamian za to szykanujecie nas i obrzucacie błotem w mediach. Zastanówcie się proszę, czy to właściwa droga.

Zobaczcie jakie widoki mamy dziś w stolicy naszego kraju. Miejscu zurbanizowanym, na głównej ulicy tuż przy szkole, domu, parku. Zastanawiam się tylko, kiedy takie filmy (poniżej) zmienią się w brutalne sceny ataku na ludzi.

Zatem pomyśl, kiedy następnym razem spotkasz myśliwego, czy nie warto pozdrowić go i podziękować. Nie musi być to japońskie Arigato. Wystarczy nasze myśliwskie „Darz Bór”. Niebawem Polski myśliwy może być niczym ostatni samuraj – wymarły gatunek o którym dzieci będą czytały w książkach ze strachem wyglądając przez okno w obawie przed dzikiem.

Darz Bór!

You may also like

Select your currency
EUR Euro