Freedom of speech, discipline or something else?
16 lipca, 2018The scent of the hunter – how to avoid mistakes on the hunt.
19 lipca, 2018[vc_row][vc_column][vc_wp_text title=”-Na randkę idziesz czy na polowanie? Zapytał mnie Marek, mój przyjaciel i opiekun, kiedy przyjechałem na nasze pierwsze polowanie na stażu. „]
– Hmmmm, nie bardzo rozumiem o co pytasz.
Stwierdziłem dosyć niepewnie.
– No o to czy jedziemy na polowanie czy na podryw, bo wypsikałeś się tak jakbyś chciał pól lasu poderwać.
Mówił z coraz większym uśmiechem na ustach.
– Kurczę, nie pomyślałbym, że nadal będzie czuć perfumy, których użyłem rano.
– Spokojnie, damy radę. Wsiadaj, poznamy trochę obwodu, a ja powiem CI co zrobić przed następnym polowaniem.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę.
Przewiń w dół do następnej części.
[/vc_wp_text][/vc_column][/vc_row][vc_row equal_height=”” background_type=”image” background_img=”7196″ background_effect=”parallax” shift_y=”0″ z_index=”0″][vc_column][vc_empty_space height=”140px”][vc_button title=”SHOP – CLOTHES / SKLEP – ODZIEŻ” font_weight=”700″ link=”url:%2Fshop%2F||target:%20_blank|”][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_wp_text]
Tego dnia na swoje usprawiedliwienie miałem tylko to, że do Marka jechałem prosto z pracy mając jedynie chwilę na przebranie się.
Pomimo tego, że zmieniłem ciuchy to mój zapach był wciąż połączeniem kilku mieszanek – żelu pod prysznic, szamponu, dezodorantu i perfum. Byłby ze mnie duży pożytek gdybyśmy tego dnia ruszali na ochronę pól przed dzikami, a nie klasyczne polowanie z podchodu. Mimo wszystko Marek stanął na wysokości zadania i zabrał mnie na podróż po obwodzie, w którym polował, pokazując co, gdzie i jak. Podchodziliśmy nawet kozła, ale jak zapewne się domyślacie wiatr nie był naszym sprzymierzeńcem i kozioł dosyć szybko zwietrzył naszą /moją obecność.
Słowa Marka uświadomiły mi wtedy coś o czym teoretycznie wszyscy wiemy. Mówię tu o fakcie tego jak dużo zapachu pozostawiamy za sobą w łowisku i jak wiele zależy od naszego przygotowania do łowów, które tak naprawdę zaczynają się od wyboru właściwego szamponu czy mydła.
Wielu myśliwych opowiada o czasach, gdy na polowania wychodziło się dubeltówką. Ta często była jedyną bronią, a strzał oddawano z bardzo bliska. Skuteczny strzał z takiej odległości z broni gładko lufowej wymagał od myśliwego zarówno znajomości terenu, umiejętności bezszelestnego poruszania się oraz zakamuflowania własnego zapachu. Wtedy jednak sprawa była nieco prostsza, bo nie było sieci drogerii pełnej proszków, płynów, szamponów i mydeł z setkami lub tysiącami zapachów.
Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze kwestie zapachów płynów odstraszających insekty takie jak komary czy kleszcze. Co prawda problem ten występuje tylko przez część roku, niemniej jednak wielu z nas używa takich środków, a ich wpływ na nasz zapach również ma spore znaczenie. Jednak biorąc pod uwagę to, jakie choroby może wywołać kleszcz warto się zastanowić co jest ważniejsze – upolowany dzik czy zdrowie. W sprzedaży są urządzenia elektroniczne, niewydające zapachu których celem jest odstraszenie kleszczy, jednak przyznam szczerze, że nie wiem jak się do nich odnieść i póki co patrzę na nie z przymrużeniem oka. Wolę przychylić się do innych środków zawierających np. DEET pomimo tego, że swój zapach pozostawiają.
Przewiń w dół do następnej części
[/vc_wp_text][/vc_column][/vc_row][vc_row equal_height=”” background_type=”image” background_img=”7151″ background_effect=”parallax” shift_y=”0″ z_index=”0″][vc_column][vc_empty_space height=”140px”][vc_button title=”SHOP – CLOTHES / SKLEP – ODZIEŻ” font_weight=”700″ link=”url:%2Fshop%2F||target:%20_blank|”][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_wp_text]
Idąc za radą Marka następnego dnia w koszyku pojawiło się szare mydło i bezzapachowy proszek do prania. Pomimo tego, że w sprzedaży są różnego typu środki, w tym także specjalistyczne mydła eliminujące woń to moje potrzeby w zupełności zaspokoiła kąpiel z szarym mydłem tuż przed wyjściem na łowy.
Gdybym polował za granicą z łukiem, to rozważał bym zainwestowanie w aerozol redukujący zapach, którym spryskuje się całą odzież. W przeciwieństwie do myśliwych polujących ze sztucerem łucznik musi znaleźć się naprawdę blisko zwierzyny, aby oddać skuteczny strzał. W USA idzie się jeszcze dalej, w kierunku tzw. odzieży węglowej. Taką odzież można przygotować samemu poprzez namoczenie odzieży we wcześniej przygotowanym roztworze wody i aktywnego węgla w proszku. Oczywiście całość musi być wcześniej wyprana, aby pozbyć się zapachu.
Ja, póki co nie widzę konieczności zastosowania aż takich środków. Rozważę to pewnie, kiedy wyruszę na jesienne łowy z dubeltówką za lisem. A co z Markiem i polowaniem?
– Widzę, że odrobiłeś lekcję – zaśmiał się Marek, kiedy kilka dni później pojawiłem się u niego będąc tuż po kąpieli z użyciem szarego mydła, z ciuchami które nie miały na sobie zapachu konwalii z płynu do płukania. Pachniały dworem, bo po wybraniu w bezzapachowym proszku wisiały przed dwie doby susząc się na ogrodzie. Ja, po szarym mydle też byłem gotowy na wyjazd. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę.
Tego dnia kozioł, którego widzieliśmy kilka dni wcześniej się nie pojawił. Był za to lis i dziki a ja odebrałem jedną z ważniejszych lekcji jaką młody, przyszły myśliwy mógł otrzymać – szacunku do upolowanej zwierzyny.
Darz Bór!
[/vc_wp_text][/vc_column][/vc_row]