Tajemnica jeleniej łzy i serca.
25 października, 2019Czy powinniśmy bać się polowań?
18 listopada, 2019Mówi się, że myśliwym trzeba się urodzić. Podobno to czy ktoś będzie myśliwym czy nie zależy od tego czy było mu to pisane przez los. Niektórzy pomimo tego, że zdają egzaminy i polują nie mają tego, co nazywamy instynktem myśliwskim. Łowiectwo wpisane jest w życie myśliwego, wypełnia je po brzegi, aż do śmierci.
Dawniej Czesi sprawdzali zapał przyszłego myśliwego bacznie obserwując jaką pierwszą zwierzynę odłowił lub odstrzelił. Sprawdzenie działo się zanim adept został pełnoprawnym łowcą. Stażysta z pożyczoną strzelbą ruszał w knieję, a koledzy zwracali uwagę z jaką zdobyczą powróci. Od tego co pierwsze pozyskał zależało jego całe łowieckie życie. Jeśli powróci z piórem oznaczało to, że łowiec niebawem uleci z myśliwskiego świata. Gdy wrócił ze zwierzyną grubą był to znak, że na długo zostanie myśliwym, a łowiectwo zostanie stałym elementem jego życia.
Chociaż piszę o życiu i początku myśliwskiej drogi, to dzisiaj tak naprawdę chciałbym napisać o jej końcu – czyli o śmierci. Śmierć to bowiem coś, od czego nikt z nas nigdy nie ucieknie. To coś co czeka każdego i tak naprawdę nie wiemy, kiedy to się stanie.
Gdy umiera myśliwy wśród żywych dzieje się coś szczególnego. Jak wiecie mamy swoje obyczaje, zwyczaje i tradycje nie tylko na wejście do łowieckiego świata, ale także na jego zakończenie. Mówię o złomie, który tradycyjnie, po upolowaniu zwierzyny zostaje zamocowany z prawej strony myśliwskiego kapelusza. Natomiast na pogrzebie myśliwska brać umieszcza złomy z lewej strony swoich kapeluszy. Dzieje się to jeszcze zanim trumna ze zmarłym wyruszy w swoją ostatnią drogę. Na cmentarzu złom zostaje wyciągnięty, aby zostać złożonym na trumnę myśliwego. To nasze łowieckie pożegnanie tego, który odszedł i na zawsze zostanie w naszej pamięci. To pożegnanie nie tylko z żywymi, ale także z łowiskiem, zwierzyną i knieją, czyli wszystkim tym, do czego był tak bardzo przywiązany.
Wierzymy, że myśliwy umierając nie idzie do piekła, czyśćca czy nieba. Myśliwy po śmierci udaje się bowiem do innego miejsca – do krainy wiecznych łowów. Chociaż kto wie, może to właśnie jest niebo.
Pamiętajmy o naszych bliskich zmarłych nie tylko w dniu takim jak dziś, ale przez cały rok. Wspominajmy ich na polowaniach zbiorowych, na biesiadach po polowaniach Hubertowskich, wigilijnych czy noworocznych.
Niech im knieja wiecznie szumi!