Is this the end of Polish hunting?
25 września, 2019Niczym antyterroryści!
4 października, 2019„Koniec polskiego łowiectwa”, „To już nie polowanie”, „Gdzie tradycja!?”, „Gdzie nasza kultura?”, „Czego teraz młodych myśliwych będziecie uczyć?”. Z taką falą komentarzy spotkałem się niedawno w sieci. Były też inne, ukazujące zdanie drugiej strony i zupełnie inne podejście jak „Nareszcie!”, „Najwyższy czas!”, „Wreszcie ktoś pomyślał”. Kto ma rację w tym sporze i o co w nim tak naprawdę chodzi – śpieszę z wyjaśnieniem.
„Love or hate” tak najprościej określić sytuację, którą ostatnio obserwujemy. O czym mowa? Myślę, że ten zapis posłuży jako najlepsze wprowadzenie do tematu: „1a. Do wykonywania polowania w nocy na dziki dopuszcza się̨ używanie noktowizyjnych i termowizyjnych celowniczych urządzeń́ optycznych.”. Nowy regulamin polowań i zmiany z nim związane to jedna z najgoręcej komentowanych rzeczy ostatnimi czasy nie tylko w sieci. Noktowizja, termowizja, czyli coś o co spory w naszym kraju są prawie tak popularne jak to, czy lepsza jest 308ka czy 3006. Do niedawna stosowanie takich urządzeń do wykonywania polowania było zgodnie z obowiązującym prawiem nielegalne. Owszem urządzenia stosowane do obserwacji były jak najbardziej ok, ale o strzale z nasadką nie było mowy. Teraz narzędzia te zostały dopuszczone do użytku do polowań na dziki w całym kraju i wiecie co w związku z tym stało się z polskim modelem łowiectwa? Nic.
To co teraz czytasz może być dla niektórych szokujące, ale absolutnie nic się nie zmieniło. Łowiectwo jest wciąż takie samo jakim było przed zmianami, a polowanie jest wciąż tym samym polowaniem, które znamy z poprzednich sezonów. Zmieniło się natomiast narzędzie używane do polowania i to w tylko jednym przypadku – polowania na dziki. Dodatkowo, chciałbym podkreślić, że termowizja to nie obowiązek, a możliwość. Nie jest to konieczność, a opcja. Nie jest to przymus, a własna i świadoma decyzja myśliwego i wreszcie punkt najważniejszy – jest to ogromny ukłon w kierunku bezpieczeństwa na polowaniu.
Wystarczy wziąć do ręki jakąkolwiek książkę dotyczącą bezpieczeństwa na polowaniu lub wypadków, aby szybko dojść do wniosku, że praktycznie wszystkie wypadki śmiertelne z użyciem broni na polowaniu są spowodowane nieprzestrzeganiem regulaminu polowań i w dużej mierze skupiają się na niewłaściwym rozpoznaniu celu. Nie tak dawno, 15 czerwca nasz kraj obiegła smutna wiadomość o tym, że myśliwy zastrzelił 61-letniego mężczyznę, bo myślał, że to dzik. Każdy kto raz spojrzał w dobrej klasy urządzenie noktowizyjne lub w termowizyjne wie, jak bardzo wpływa ono na skuteczność rozpoznania celu. Wszyscy wiemy, że na dziki polujemy głównie nocą, a noc nawet ta najbardziej księżycowa podczas pełni może zmienić się w pochmurną i ciemną. Nasze lornetki czy lunety, chociażby nie wiadomo jak jasne by były nie zawsze poradzą sobie w całkowitych ciemnościach. Termowizor tak.
Dodatkowo, co jeśli pod osłoną tej samej pochmurnej nocy na pole ziemniaków czy kukurydzy uda człowiek który chciałby uszczknąć koszyk ziemniaków lub kilka kolb kukurydzy od sąsiada? Nie możemy zapomnieć także o osobach w stanie upojenia alkoholowego, które można czasem spotkać w bardzo różnych miejscach i pozycjach, jak i o poszukiwaczach tak zwanych skarbów. Okazuje się bowiem że ludzie z wykrywaczami metalu to ostatnio coraz częstszy widok w naszych łowiskach. Z uwagi na prawo często działają pod osłoną nocy, a teraz jak myślicie – jak zachowa się człowiek, który nie chce, aby go znaleziono w środku ciemnej nocy na polu? Przyklęknie? Położy się? Schowa się w zbożu, trawie, w redlinie lub w krzakach i od czasu do czasu może wyjrzy, aby sprawdzić, czy jest bezpiecznie. Czyż nie taki lub podobny scenariusz miał miejsce w czerwcu? Bezpieczeństwo to podstawa polowania, nie zapominajmy o tym!
Koledzy powołujący się na etykę i kulturę łowiecką zapominają o pewnych podstawowych zasadach zawartych w naszym zbiorze zasad etyki i tradycji łowieckich.
Punkt 30, bo o nim mowa mówi wprost „Wszelkie wątpliwości co do postępowania w życiu organizacyjnym i na polowaniach myśliwy rozstrzyga zgodnie z własnym sumieniu.” Myślę, że jasno można wyczytać, że jeśli jako myśliwy masz z takimi urządzeniami problem natury etycznej to po prostu ich nie używaj. No dobrze, a co z podejściem, że „Ci z termowizją wystrzelają wszystko”? Wystarczy spojrzeć na punkt 18. „Myśliwy podczas polowania zachowuje umiar i opanowanie, nie dopuszcza, aby pasja myśliwska przerodziła się w zachłanność.” I na fakt, że działamy w oparciu o upoważnienia do wykonywania polowania. Które każdy z nas otrzymuje od łowczego koła. Nie ma samowolki, nie zapominajmy o tym.
Skontaktowałem się z kilkoma sklepami które mają urządzenia nokto i termowizyjne na swoim stanie, aby dopytać się czy po te urządzenia ustawiała się kolejka chętnych jak dawniej przed sklepami producenta telefonów z jabłkiem. Okazuje się, że zainteresowanie faktycznie wzrosło, ale producenci nie musieli kilkukrotnie zwiększyć produkcji. Klienci często pytają o cenę nasadek, czy monokularów aby często uświadomić sobie ile te urządzenia kosztują. Kto chciał kupić urządzenie do obserwacji zapewne już to zrobił, lub zrobiłby to bez względu na zmiany w prawie. Kto nie chce zapewne tego nie zrobi. Odpowiadając na najważniejsze pytanie – czy to faktycznie koniec polskiego łowiectwa? Myślę, że mamy o wiele ważniejsze problemy do rozwiązania, a ta zmiana akurat wyjdzie nam wszystkim na dobre. A co z samymi dzikami? Cieszmy się polowaniami dopóki nie wyniszczył ich ASF, bo za parę lat smak kiełbasy z dzika może być jedynie wspomnieniem.
Darzbór!