Dni Ochrony Środowiska
27 czerwca, 2019Dlaczego każecie nam męczyć zwierzęta?!
10 lipca, 2019Jak zawsze u nas w super cenie:
Żyjemy w ciekawym kraju, w którym praktycznie każdy zna się na wszystkim najlepiej. Począwszy od budowy autostrad, poprzez porty lotnicze, akcje ewakuacyjne na szczytach gór, walkę z wirusem ASF, wycinkę lasu czy gospodarkę łowiecką. Żartobliwie mówi się, że w Polsce powinniśmy mieć nawet własne instrukcje obsługi, w których pierwsze zdanie powinno brzmieć “I co… jednak nie działa?” Najciekawsze jest to, że niektórym ekspertom wystarczy jedno zdanie wyrwane z kontekstu i już zaczynają pisać artykuły na miarę doktoratu tak jak w przypadku ostatniego poruszenia dotyczącego kobiecego kolanka.
ARMAGEDON
Wydarzenia dnia:
“Na miasto padł blady strach, kobiety boją wychodzić się z domów, z uwagi na grasujących po mieście myśliwych poszukujących ich roznegliżowanych ciał. Nasza telewizja relacjonuje dla Państwa to co dzieje się na ulicach. Przed chwilę spotkaliśmy myśliwego, który ze specjalnie wyszkolonym do tego celów psem myśliwskim rasy babiarz polski szuka kobiecej kostki bowiem zamierza wyruszyć na łowy na kaczora. Zdradził naszej stacji, że prawie mu się udało, ale kostka okazała być się nie tyle kobiecą nogą co manekinem na wystawie aby odciągnąć go od tylnego wejścia do miejskiej toalety. Organizacje prozwierzęce organizują zbiórkę pieniędzy na zakup specjalnie przystosowanych burek i hidżabów. Punkt przerzutowy znajduje się w Norwegii, jednakże jak podaje nasz korespondent zdaniem Norweskiego oddziału pieniądze już kilkukrotnie zaginęły na granicy. W związku z powyższym apelują o podwojenie wpłat. Jedna z gwiazd telewizji śniadaniowej w obronie kolanek pokazała piersi, niestety nikt nie chciał łapać. Armageddon trwa.”
Mniej więcej taką relację spodziewałem się usłyszeć w wieczornych wiadomościach po tym jak nasz kraj obiegły doniesienia o chęci wpisania łowiectwa na listę dziedzictwa narodowego i tego jak to określiło oko.press przypadkach nagminnego łapania za kolan, kostkę czy wyżej. Jednakże nic takiego się nie stało. Spędziłem natomiast normalny dzień pracy, z kobietami w letnich sukienkach i szortach zamiast burek. W telewizji widziałem relację z nadmorskiej plaży gdzie tłumy w kostiumach kąpielowych rozstawiali swoje parawany szykując się do czegoś, co w mowie potocznej zwane jest “plażingiem”. Jak co dzień spojrzałem też do elektronicznej książki polowań – koledzy i koleżanka wpisani na poszczególne rejony. Dzień jak codzień. Z chęcią zadzwoniłbym też na komisariat z prośbą o podanie ilości łapań za damskie kolanka, jednakże mam wrażenie że w najlepszej sytuacji zostałbym wyśmiany, a w najgorszej sytuacji musiałbym płacić solidny mandat za nieuzasadnione dzwonienie na numer alarmowy.
[wvc_facebook_page_box height=”400″]KIEDY SŁOŃCE BYŁO BOGIEM
Dlaczego dzisiejszy dzień jest dniem jak każdy inny? Bo nikt o zdrowych zmysłach nie biega po kraju łapiąc na prawo i lewo za kobiece nogi. Natomiast sama tradycja, to kawałek historii i czegoś co nasi przodkowie praktykowali od lat. Mówiąc nasi, mam na myśli zarówno mięsożerców jak i wege żerców, bo przodków mamy tych samych.
Otóż, gdy dawniej człowiek wyruszał na łowy musiał przygotować się zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Nie bez powodu mówiło się: “Gdy idziesz na niedźwiedzia – gotuj łoże, gdy na dzika – gotuj mary”.
Dla niewtajemniczonych, mary mają w naszym języku następujące znaczenia, są to albo nosze dla zmarłych, lub podwyższenie, na którym ustawia się trumnę ze zwłokami, czy też sama trumna ze zwłokami stojąca na takim podwyższeniu. Dzikie zwierzęta zabijają ludzi, więc dawny człowiek wychodząc na łowy chciał się zarówno przygotować, jak i pożegnać ze swoją kobietą. Stosunek nie wchodził w grę, bo groziło to rozproszeniem, a dawnym ludziom chodziło o jak największy poziom testosteronu przed łowami czy nawet walką. Dlatego też, wszystkie sceny seksu na chwilę przed walką które widzimy w wielu filmów czy serialach to tak naprawdę bujda na resorach.
Jak zatem żegnano się z kobietami? Patrzono na nie jak spały, lub dotykano ich ciała przed opuszczeniem obozowiska, bowiem mężczyzna miał pozostać maksymalnie skupiony.
Dlaczego robili to mężczyźni a nie kobiety? Bo dawniej to głównie mężczyźni walczyli. Oczywiście znamy inne przypadki takie jak amazonki, jednakże w większości polowali i walczyli mężczyźni, stąd to właśnie oni łapali za przysłowiowe kolanko swoje kobiety a nie odwrotnie.
Lata mijały, a zwyczaj ten pozostał zmieniając nieco swoją formę i rozwijając się do tego co znamy dzisiaj.
A CIEBIE KTO ŁAPIE?
Zauważyłem, że w kwestii kobiecego kolanka nie spotkałem kobiety która powiedziałby “skandal, myśliwy złapał mnie za kolanko idąc na polowanie”. Wiecie dlaczego tak się dzieje? Bo myśliwi nie biegają na prawo i lewo łapiąc kobiety za ich nogi czy inne części ciała! Słyszałem za to historię, gdy jedna z koleżanek powiedziała do swojego kolegi wprost, że jej nikt, nigdy za kolano nie złapał. Jak zapewne się domyślacie para miała się ku sobie i myślę, że nie tylko trzymał jej kolanko, bo dzisiaj mają dwójkę dzieci i są szczęśliwym, wiernym i zgranym małżeństwem. Na polowania jeżdżą razem i o dziwo nie obmacują się przed wyjściem na łowy.
Podobno nie każda historia ma takie zakończenie. Wystarczy sięgnąć do książki “Z tropu w trop” autorstwa Przemysława Nowakowskiego wydanej w 1989 roku w Warszawie przez Wydawnictwo Spółdzielcze
“A kolanko niewieście? Na polowaniu na pewno szczęście przynosi, ale potem różnie bywa (…). Taki Józek, zawzięty dzikarz, postępował w myśl przysłowia ‘im większy zwierz tym wyżej bierz, a dopiero wtedy szczęście dopisze’. I dopisało mu. Chwycono go za kark i przed ołtarz zaprowadzono, a teraz ledwo dwa-trzy razy do roku ze strzelbą do kniei wyskoczy“
Zresztą przyznam że trochę dziwi mnie to całe oburzenie związane z dotykiem, bo jak śmiem się domyślać wszyscy dotykają się mniej lub bardziej we własnych sypialniach i wydaje mi się, że tak długo jak jest to za zgodą obu stron to wszystko gra i nie ważne czy ma to miejsce przed polowaniem, wyjściem do pracy, wyjazdem na wczasy czy po prostu po romantyczny wieczorze.
TRZY ZASADY
Dlatego też uważam, że powinniśmy przestrzegać pewnych trzech prostych zasad. Nie zaglądamy do cudzego portfela, talerza i sypialni. Niestety jak widać, pseudo ekologom nie wystarczy już tylko nasz talerz i chcą sięgać dalej…
Natomiast co do samej tradycji, to jest ona częścią naszej historii, kultury, tradycji i wierzeń czy tego chcecie czy nie. To że jesteś dzisiaj na tym świecie jest zapewne zasługą Twojego pra pra pra pra pra pra pra dziadka, który wychodząc na polowanie czy do walki, złapał Twoją pra pra pra pra pra pra pra babkę za nogę. Może warto się temu przyjrzeć z tej strony i chociaż na chwilę się nad tym zastanowić.
Zresztą kolanko jest tylko niewielką częścią ogromnej i bogatej kultury łowieckiej, tak samo, jak polowanie jest tylko niewielką częścią łowiectwa. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej porozmawiaj z myśliwym. A czego możesz się dowiedzieć? Chociażby tego, że to, że dzisiaj mamy w naturze bobra jest zasługą właśnie myśliwego i króla w jednej osobie. Dowiesz się jak wiele zwyczajów, obyczajów, nazw miast czy herbów ma swoje korzenie w tradycjach łowieckich.
Zresztą tymi historiami z chęcią dzielę się także i tutaj – na moim blogu, więc jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś/zrobiłaś to zostań na dłużej!
Darzbór!
Related posts
This website uses cookies to improve your experience. By using this website you agree to our Data Protection Policy.Read moreWe use cookies to ensure that we give you the best experience on our website. If you continue to use this site we will assume that you are happy with it. Używamy plików cookie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Jeśli będziesz nadal korzystać z tej strony, zakładamy, że jesteś z tego zadowolony.OkRead more / Czytaj więcej