I became a lecturer!
14 maja, 2019Are you a natural hunter?
17 maja, 2019Gdy w sobotni poranek przekraczałem drzwi sali wykładowej wyglądałem, jak po treningu na siłowni. Niosłem ze sobą dwa plecaki wypełnione po brzegi książkami i wabikami. Do tego archiwalne numery Łowca Polskiego i sprzęt do prezentacji. Był to dla mnie wielki dzień, czekał mnie 7 godzinny kurs dla przyszłych myśliwych, a ja nie byłem kursantem, lecz wykładowcą.
Przewiń w dół do następnej części.
[wvc_facebook_page_box height=”400″ show_posts=”true”]
Przyznam, że byłem bardzo ciekawy tego jacy ludzie pojawią się na wykładach i jaki te wykłady będą miały odbiór, bo sam jeszcze niedawno byłem po drugiej stronie. Pamiętam bardzo dobrze, których wykładowców nagrodziliśmy na kursie brawami, a z których wykładów wychodziliśmy z pewnym niedosytem.
Jeśli ktoś obserwuje od jakiegoś czasu mojego bloga, to zna moje podejście do łowiectwa. Wie także że staram się edukować zarówno przyszłych jak i obecnych łowców. W zeszłym roku pisałem o tym co zrobić, aby zdać egzamin. Rozpocząłem projekt „Staż z pomysłem”, aby ułatwić opiekunom i stażystom skutecznie wykorzystać czas stażu. Niebawem pojawi się także książka „Staż z pomysłem – podręcznik dla przyszłych i obecnych myśliwych” będący materiałem jakiego na naszym rynku jeszcze nie było.
Tym bardziej byłem ciekaw moich przyszłych kolegów i koleżanek, ich wiedzy, ich zaangażowania i tego, jak wyglądał ich staż i czy faktycznie był stażem z pomysłem. Pytałem kto patroszył, kto miał w rękach wabik, kto bielił tuszę, kto był na polowaniu na zające i kto własnoręcznie zająca odsikał. Byłem ciekawy nie tylko pasji tych ludzi, ale także tego, jakie są ich poglądy na łowiectwo i rolę myśliwego w dzisiejszym świecie.
Chcąc choć trochę ich poznać, nie mogłem przeprowadzić wykładu, w którym po prostu przejdziemy przez slajdy, a tematy “Zasady etyki, kultury i tradycji łowieckich z uwzględnieniem języka łowieckiego, kulturotwórcza rola łowiectwa, historia łowiectwa“, oraz “Promowanie wizerunku myśliwego. Metodyka przekazywania wiedzy łowieckiej“ były wręcz idealne aby móc ze sobą rozmawiać, a nie tylko prezentować.
Przy okazji gwary dotyczącej konkretnych gatunków każdy mógł dotknąć i zobaczyć, jak działają wabiki, których ja sam na co dzień używam. Kilka brakujących gatunków przysłał mi także gunbroker.pl bo w moich zbiorach nie było jeszcze chociażby wabika na bażanty czy ptasiego przestrachu. Były też zagadki – jedne proste, inne trudniejsze, a za poprawne odpowiedzi na te najtrudniejsze przysługiwała nagroda – archiwalny numer Łowca Polskiego.
Co mogło być pytaniem zagadką? Wszystko! Od gwary i rzeczy jak nazwa na ogon wilka, przez pytanie, dlaczego toast Darz Bór pijemy lewą ręką, przez pytanie o tym jakie próbki z dzika oddajemy do badań. O mięśniach z przepony wiedział każdy, ale przecież taka próbka to nie tylko przepona. Przeszliśmy do tradycji łapania za kolanko i gatunków zwierzyny z tym związanych po amulety takie jak kostka św. Huberta. historię św. Krzyża, miasta Wieluń po historię wielkiej niedźwiedzicy i trunek niedźwiedziówka.
Przewiń w dół do następnej części.
Miałem ze sobą także książki, które moim zdaniem są warte posiadania w myśliwskiej biblioteczce. Od tych opisujących historię łowiectwa i jego tradycje, poprzez te o mitach, zabobonach, i demonach zamieszkujących nasze lasy po książki kucharskie będące czymś więcej niż zbiorem przepisów.
Na koniec porozmawialiśmy o problemach z jakimi spotyka się myśliwy. Było o hejcie, mowie nienawiści, publikacjach w internecie i promowaniu łowiectwa wśród lokalnej społeczności. Nie obyło się bez pytań, od prostych co, jak i dlaczego, bo te najbardziej trudne i skomplikowane na które moim zdaniem każdy odpowiadać powinien we własnym sumieniu.
Kogo tego dnia spotkałem? Ludzi, pełnych pasji, nadziei i miłości do natury, przyrody i łowiectwa. Cieszę się, że mogliśmy się poznać. Trzymam za nich mocno kciuki na egzaminach i wierzę, że już niebawem do naszego grona dołączyło wielu nowych kolegów i koleżanek, etycznych myśliwych, którzy z radością i dumą będą o sobie mówić “jestem myśliwym”.
Darzbór!